Przerwana zapora… tragedia pewnej izerskiej wsi.

Do tej wycieczki przymierzałem się od trzech lat. Czułem, że muszę tam trafić, ale stale coś stawało na przeszkodzie. A to fundusze, a to praca lub zdrowie. Tym razem, mógłbym powiedzieć: W końcu!, się udało. Nawet przez chwilę ten wyjazd nie miał charakteru wycieczki w góry, choć te otaczały nas wokół od Świebodzic. Nie, tym razem cel był konkretny- protrzena prehrada na rzece Bila Desna. Piękny upiór, który z jednej strony budzi podziw, a z drugiej straszne wspomnienia tragedii mieszkańców położonej niżej Desny.

Biała Desna powyżej miasteczka.

Przenieśmy się zatem do przełomu XIX i XX wieku, kiedy osady położone w górach izerskich notorycznie podtapiane są przez płynące przez nie potoki i rzeczki. Pod wpływem mniejszych i większych powodzi wśród miejscowej ludności rodzi się chęć podjęcia walki z żywiołem. O nie! nie tym razem. Już my znajdziemy sposób na te wasze wylewy. W Czechach, należących wówczas do Cesarstwa Habsburgów, tworzących element składowy Austro-Węgier, rodzi się boom na zapory wodne, którego katalizatorem jest wielka powódź z 29/30 lipca 1897 roku, będąca efektem potężnego oberwania chmury. Dała się we znaki ogromnym obszarom Czech i Moraw, w tym interesującemu nas rejonowi Desny.

W latach 1904-1909 w czeskiej części gór izerskich powstało pięć zapór (1904 Harcov, 1906 Fojtka, Mlynice i Bedrichov oraz 1909 Mseno). Kompletny system izerskich zapór wodnych został zaprojektowany przez inż. Wilhelma Plenknera, na bazie rozwiązań technicznych opracowanych przez cieszącego się sławą wielkiego budowniczego zapór wodnych inż. Ottona Intze, a ich budowa miała chronić gęsto zabudowane doliny górskich rzek przed powodziami, które je nękały po niemal każdej większej ulewie.

Cicha i spokojna Biała Desna nieco powyżej ruin zapory. Wody tej spokojnej rzeczki niemal starły z powierzchni ziemi leżącą poniżej Desnę.

Na początku drugiej dekady XX wieku przyszedł czas na zagospodarowanie dwóch kolejnych rzek- Białej i Czarnej Desny. Wielkim zwolennikiem budowy zapory na drugiej z nich był właściciel huty szkła Wilhelm Riedel. Ostatecznie obie budowy zakończone zostały w roku 1915.

Skupiając się już na tamie, która miała powstać na Białej Desnie należy wspomnieć, że wspomniany inż. Plenkner zaprojektował ją w dwóch wersjach. Ze względu na wybuch I wojny światowej i oszczędności wymuszone szalejącą inflacją- budżet budowy spadł drastycznie do poziomu zaledwie 484 000 koron, co wymusiło także zmianę projektu i wprowadzenie w życie drugiej, bardziej oszczędnej wersji zapory.

Wschodni przelew zapory wraz z tunelem, którym odprowadzana jest woda z Białej Desny do zbiornika Sous na Czarnej Desnie.

Budowa przegrody na Białej Desnie ruszyła we wrześniu 1912 roku. W październiku tego roku rozpoczęto wznoszenie przepływu mającego dostarczać część wód z Białej Desny do zbiornika Sous na Czarnej Desnie. W grudniu 1912 roku rozpoczęły się prace nad zachodnim, kaskadowym przelewem, który miał odprowadzać nadmiar wody ze zbiornika Białej Desny. System kaskad miał na celu spowolnienie mającej przepływać przelewem wody.

Przelew zachodni z…

W tym samym mniej więcej czasie rozpoczęły się prace nad drewnianym rusztem. Miał on zabezpieczać betonowy kołnierz, w którym puszczona miała zostać rura z zaworami regulującymi odprowadzanie wody w standardowych warunkach, minimalizując wpływ niekorzystnych warunków geologicznych. Zastosowanie rusztu jednak tylko w tej części korpusu tamy spowodowało nierównomierne jej osiadanie, co stało się później jedną z najważniejszych przyczyn przerwania zapory. Ten etap prac trwał do kwietnia 1914 roku.

…widocznymi kaskadami.

Kolejnymi elementami budowy obiektu były wniesienie wieży przepustowej, która powstała w okresie od przełomu sierpnia i września 1914 do stycznia 1915 roku, oraz ziemnego korpusu z wybrukowaniem go od strony wody. Systematycznie usypywany korpus przegrody był zagęszczany warstwami, co 40 cm. Budowa została zakończona w czerwcu 1915 roku.

Pierwszego napełnienia dokonano we wrześniu tego roku, a 18 listopada, radca budowlany Karel Podhajsky dokonał inspekcji zapory i zatwierdził ją do pełnego użytku.

Jedna z kilku tablic przybliżających technologiczną wiedzę o konstrukcji zapory.

Do przerwania zapory doszło równo 10 miesięcy później. Słoneczne, poniedziałkowe popołudnie 18 września 1916 roku nie zwiastowało tego, co miało nastąpić po godzinie 16:30.

Ok. godziny 15:30 w korpusie zapory pojawił się niewielki przeciek. Początkowo strumień błotnistej wody miał średnicę palca, jednak rósł w szybkim tempie. Pilnujący tamy strażnik nie zauważył niczego dziwnego, a o przecieku powiadomili go dwaj przechodzący w pobliżu drwale. Po otrzymaniu informacji o problemie jaki pojawił się w środkowej części korpusu zapory natychmiast zadzwonił do inżyniera Gebauera, który pełnił wówczas dyżur w lokalnej Spółdzielni Wodnej. Ten z miejsca wyruszył w kierunku zapory oraz nakazał natychmiastowe maksymalne otwarcie środkowego przepustu. Strażnik na tamie wraz z pomagającymi mu drwalami nie byli jednak w stanie tego dokonać, ponieważ zawór się zaciął. Zostawili go otwartym na 3/4 i opuścili stanowisko, gdy przeciek osiągnął średnicę wiadra. Mieszkańców leżącej poniżej Desny ostrzeżono, że poziom wody płynącej w rzece może się podnieść, ale starano się nie wprowadzać paniki.

Czy to ten zawór nie dał się otworzyć w pełnym zakresie feralnego dnia?

Ok. godziny 16:15 strumień wody rósł stale, a od zalanej części tamy zaczął odpadać kamienny płaszcz. Pół godziny później tama została przerwana, a w stronę Desny, w krótkim czasie, spłynęło 260 000 m3 wody. Niespełna pół godziny po zerwaniu wału basen zapory był całkowicie opróżniony.

Ruiny zapory- wieża przepustowa.

Ogromna fala, która w wąskiej dolinie Białej Desny osiągnęła 13 metrów wysokości, porywała ze sobą wszystko, co stanęło jej na drodze, tworząc śmiercionośną mieszaninę błota, porwanych drzew i głazów.

Pierwszymi zabudowaniami, które zostały zmyte z powierzchni ziemi były tartak i skład drzewa hrabiego des Foursa. Żywioł błyskawicznie pochłaniał kolejne przeszkody. Łupem pędzącej wody padły browary Dresslera oraz Emanuela Simma, a dalej młyn, willa handlarza Gustava Schnabela i budynek gospody.

Największe szkody materialne i ludzkie poniosła leżąca w korycie Białej Desny wieś Desna oraz Sumburk nad Desną (dziś część miasta Desna).

Ślady katastrofy odczuwalne były nawet w Malej Skale i Mladej Boleslav, choć od Tanvaldu, w wyniku poszerzenia doliny impet wody osłabł, a o tragedii jaka wydarzyła się wyżej świadczył podniesiony poziom wody na rzece i porzucane przez wodę drewniane bale i zwłoki. W Mladej Boleslav poziom wody podniósł się o 20 cm.

Moja starsza latorośl. Dzielnie przemierza ze mną górskie kilometry 🙂

Straty były ogromne. Zginęło 62 osoby, 307 mieszkańców straciło domy i cały majątek, ponad tysiąc osób straciło miejsca pracy. Zmytych zostało 30 budynków, a kolejne 70 uległo znacznemu uszkodzeniu. Na wieść o tragedii samobójstwo popełnił radca budowlany Karel Podhajsky, który w listopadzie 1915 roku zezwolił na użytkowanie zapory.

Zapora już nigdy nie został naprawiona, choć niedługo po katastrofie pojawiły się takie plany. Przerwanie zapory na Białej Desnie stało się najtragiczniejszą katastrofą wodną tego typu tamtych czasów w całej Europie, a prowadzone w związku z tą sprawą śledztwo wykazało, że głównymi przyczynami przerwania tamy było nierównomierne osiadanie korpusu, a co się z tym wiąże niedostateczne rozpoznanie geologiczne miejsca posadowienia zapory. Nikogo jednak nie ukarano…

W maju 1996 roku obszar przerwanej zapory został ustanowiony pomnikiem kultury. Jest w pełni udostępniony do zwiedzania, a sam korpus wraz z dodatkowymi urządzeniami, mimo ogromnego uszkodzenia w dniu przerwania zapory wciąż odcina się wyraźnie w otaczającym krajobrazie. Dojść do ruin można m. in. żółtym szlakiem od strony zapory Sous na Czarnej Desnie lub szosą od stacji kolejowej Desna.

Dziś miasteczko przetrawiło chyba swój dramat, a tragedia sprzed wieku jest elementem napędzającym tamtejszą turystykę. Przy moście nad Desną łączącym dwie części ulicy Udolni znajduje się pamiątkowy kamień informujący przechodnia o tym, co zdarzyło się w miejscowości we wrześniu 1916 roku.

Pamiątkowy głaz przypominający mieszkańcom Desny i turystom odwiedzającym miasteczko o zagładzie jaka dotknęła go w wyniku przerwania zapory na Białej Desnie.

Mnie zdecydowanie najgłębiej poruszyło inne miejsce. Kilkadziesiąt metrów poniżej zapory znajduje się bowiem, rzucony siłą pędzącej wody, fragment kamiennego płaszcza dawnej tamy, do którego przytwierdzono stalowe listwy, a na nich umieszczono imiona i nazwiska wszystkich rozpoznanych ofiar wraz z ich datami urodzenia. Najmłodsi mieli zaledwie 2 latka. 9 osób nie rozpoznano, kilka zmarło po walce w szpitalu w Tanvaldzie.

Wzdłuż asfaltowej drogi prowadzącej z Desny do ruin zapory ustawiono również kilka drewnianych rzeźb bezpośrednio odwołujących się do wydarzeń z wrześniowego popołudnia 1916 roku.

„Wołanie o pomoc”- jedna z rzeźb nawiązujących do wydarzeń z 19 września 1916 roku.

Dane techniczne obiektu:
– długość w koronie: 172,8 m.
– szerokość w koronie: 5,2 m.
– szerokość u podstawy: 54 m.
– objętość całkowita: 400 000 m3.
– objętość w dniu przerwania: 260 000m3.
– wysokość korony (n.p.m.): 820,5 m.
– wysokość dna zapory (n.p.m.): 806,34 m.
– maksymalna wysokość wody (n.p.m.): 818,9 m.
– wysokość przelewu do Sousa (n.p.m.): 818,2 m.
-wysokość przelewu zachodniego (n.p.m.): 818,6 m.
– budżet budowy: 484 000 koron austro-węgierskich .
– budżet początkowy: 1 062 400 koron austro-węgierskich.

Lokalizacja przerwanej zapory na mapie turystycznej.

Szczerze polecam wybranie się w to miejsce z dziećmi. Nie ma problemu aby dostać się tam szosą, nawet prowadząc wózek. Choć pod górę może to być nieco uciążliwe. Dla osób zmotoryzowanych jest przygotowany parking, mniej więcej 2,5 km od ruin zapory. Turyści podróżujący koleją też mogą we względnie łatwy sposób dotrzeć w rejon tego pomnika kultury. Jadąc z Wrocławia należy się przesiąść w Szklarskiej Porębie Górnej i dojechać do stacji Desna. Ceskie Drahy honorują na tym odcinku bilety KD+Czechy. Dla lubiących nocować również nie będzie problemu ze znalezieniem miejsca do spania. Ja mogę polecić Jizerski Penzion przy ul. Udolni 172. Bardzo dobre warunki w przystępnej cenie i niezwykle miła gospodyni.